Ja, zamiast "szczekaczki", polecam urządzenia estradowe. Kolumna, a najlepiej 2 estradowe kolumny po 50W spokojeni wytaczają na nagłośnienie lini starów np. w F3J. Można też jedną ustawić w stronę publiczności i parkingu. I nie muszą to być wcale najnowszej generacji kolumny. Już na kilku lotniskach spotkałem się z zestawami typu Vermona, czy Eltron. (dziś sprzęt prawie archiwaly, dla szarpidrutów wręcz kultowy). W zestawie mają one prosty mikser pozwalający na podpięcie kilku źródeł sygnału ... mikrofony, komputer, CD, itp ...
Zasilanie, albo dłuuuuugi przedłużacz, albo generator.
Na MŚ F3J w Martinie mają nawet swoją przewodnią piosenkę (
I feel good) To jest drobnostka, która pokazuje stpień dopracowania imprezy i pozwala się lepiej bawić w modelarstwo, czego nam czasem brakuje.
Kilka spostrzeżeń:
- Sprzęt najlepiej odrazu owinąć folią śniadoaniową, lub załozyć worki na śmieci.
- Gdy korzystamy na zawodach z komputera i sprzetu nagłaśniającego wpiętego do jednego źródłą zasilania, mogą pojawić sie silne zakłucenia w postaci przydźwięku 50Hz. Powodują je stosowane w komputerach przetwornice. Lekarstwem na nieprzyjemne "bzyczenie" może być listwa filtrująca i dobre uziemienie. Warto to przetestować!
- Niekiedy spotyka się z osobne, małe glośniczki(prawie jak komputerowe) na każdym stanowisku startowym.
- Finowie na zawodach stosowali potężne głośniki na wojskowym transporterze - jak im raz coś się zabrzęczało, to wszyscy na lotnisku aż podskoczyli.
- Podobało mi się, jak finałowe loty komentował dla publiczności sędzia z Grudziądza. Komentarze na piknikach lotniczych to już sprawa obowiązkowa.
- Niektórym organizatorom wystarcza gong.
Wniosek: Im lepiej przygotowana impreza, tym lepsza zabawa i mniej nerwów dla wszystkich. Diabeł tkwi w szczegółach.