Konceptualizm w modelarstwie ? być może najliczniej reprezentowana ?klasa narodowa?
Przypadkiem trafiłem na ciekawy felieton pana Wojciecha Żakowskiego w ?RC przegląd modelarski?nr 6/2006.
We wstępie autor omawia kilka (cytuję) ?znanych, sympatycznych dewiacji? w modelarstwie, jak:
modelarze szafowi,
modelarze inicjujący,
modelarze wiecznie niezadowoleni.
I płynnie przechodzi do definicji tytułowego konceptualizmu. Przytoczę dwa wybrane fragmenty...
Fragment 1. ?...w pewnym tygodniku przeczytałem artykuł, w którym omawiano różne kierunki współczesnej sztuki, między innymi konceptualizm. ...konceptualista to twórca, który prezentuje swoje dzieło w formie opisu czy omówienia, a tworzenie samego dzieła jest wręcz niewskazane. Odbiorcy czy krytycy na podstawie opisu mają swoje wyobrażenie o wyglądzie, kształcie czy brzmieniu takiego dzieła.
Konceptualizm można śmiało przenieść w świat modelarstwa....
Każdy z nas zna modelarzy, którzy latami potrafią często interesująco i ciekawie opowiadać o budowie modelu, jego szczegółach, rozwiązaniach technicznych, itp., ale ten model nigdy nie powstanie. Często w takiej rozmowie uczestniczy grono dyskutantów potrafiących godzinami spierać się o prawidłowości czy celowości rozwiązań w takim wirtualnym modelu. Pamiętam taką rozmowę , gdzie mimo iż model nie istniał doszło, doszło do gwałtownego sporu na temat kolorystyki samolotu i każdy miał odmienne zdanie, choć nikt z racji wieku nie mógł widzieć oryginału... rozmowa dotyczyła myśliwca z II wojny światowej... spór został zakończony, kiedy jeden z dyskutantów przyniósł oryginalny fragment oblachowania samolotu. Choć dalej byli wątpiący, czy na barwę nie miały wpływu czas lub światło.?
Fragment 2. ?Konceptualizm modelarski ma jednak zalety:
po pierwsze ? nic nie kosztuje,
po drugie ? nie zabiera czasu na budowę modelu,
po trzecie ? nikt w domu nie narzeka, że zabieramy miejsce czy smrodzimy farbami,
po czwarte ? znakomicie ćwiczy wyobraźnię. A czym jest życie bez wyobraźni?
A wiec niech żyją konceptualiści!?
Kilka lat temu w zaprzyjaźnionym warsztacie obróbki metali usłyszałem od mistrza tokarza/frezera takie zdanie: ?często różni fachowcy tłumaczą mi, że coś zrobiliby inaczej... lepiej albo szybciej. Zawsze odpowiadam im - to weź i zrób, nie mów, tylko pokaż mi, jak to się robi?.
Mistrz z doświadczenia wiedział, że nie każda koncepcja może być potwierdzona poprawnie funkcjonującym dziełem.
Zgadzam się jednak z panem Wojciechem Żakowskim, że konceptualizm, to sympatyczna dewiacja. I nawet pożyteczna.
Pozdrawiam,
Tomek